Rząd czekają ciężkie negocjacje dotyczące skali inwestycji Amerykanów w polski projekt jądrowy. Oferta składa się z objęcia niewielkiego pakietu udziałów w spółce celowej, która już 4 lata miałaby rozpocząć budowę elektrowni jądrowej.
W zamian są jednak w stanie zaaferować Polakom pokaźny kredyt.” Ze strony USA przewidziane jest zaangażowanie instytucji wspierających inwestycje amerykańskie na rynkach eksportowych, tj. U.S. International Development Finance Corporation (DFC) oraz U.S. EXIM Bank, które mogą dostarczyć instrumenty finansowania dłużnego” – wyjaśnia ministerstwo klimatu i środowiska w odpowiedzi na nasze pytanie. Jak duże może to być finansowanie? Ma ono sięgać do 17 mld dol., a więc niewiele mniej niż koszt całego projektu 3 reaktorów jądrowych szacowanych na 20 mld dol. Polakom to jednak nie wystarcza i chcą głębszego zaangażowania kapitałowego w projekt. Rozmowy na ten temat mają potrwać jeszcze kilka miesięcy do początku 2023 r. To jednak jeden z trzech etap kompleksowego systemu finansowania. Kolejny jest model finansowy, którego nie ma, ale ma być znany wraz z zakończeniem negocjacji ze stroną amerykańską.
Sami nie damy rady
Leszek Kąsek starszy ekonomista ING podkreśla, że tego typu inwestycje muszą mieć komponent publiczny, a więc pewną formę zaangażowania państwa w finansowanie projektu. „W przypadku polskiego programu jądrowego, być może finansowanie ze strony USA mogłoby się odbywać przez rządowy EXIM Bank, który wspiera amerykańską wymianę handlową i ekspansję firm amerykańskich na świecie. Zapewne musiałoby temu towarzyszyć współfinansowanie ze środków krajowych, w skali do ustalenia jak poznamy więcej konkretów tego wielkiego projektu inwestycyjnego – powiedział.
Z kolei Maciej Stańczuk, ekspert BCC, członek TEP, wiceprezes zarządu Rafako oraz Robert Kuraszkiewicz stały współpracownik Nowej Konfederacji, ekspert globalnych trendów energetycznych, podkreślają zgodnie, że nie mamy takich nadwyżek finansowych, by ze środków budżetowych sfinansować, lub gwarantować kwoty powyżej 200 mld zł na realizację dwóch kluczowych projektów, od których zależy długoterminowa konkurencyjność naszej gospodarki. „Wsparcie unijne wydaje się realne, w zasięgu ręki i zgodne z uchwaloną w tym roku taksonomią. Trudno jednak uznać, by KE przychylnie zareagowała na nieformalny przetarg daleki od standardów obowiązujących w UE” – podkreślają.
Jak pokryć wkład własny?
Co z modelem finansowania? Tych jest wiele, ale rząd jednak skłania się do opcji spółdzielczej realizowanej we Francji czy w Finlandii. „W niektórych krajach np. we Francji w finansowaniu budowy elektrowni atomowych partycypowały duże firmy energochłonne, które potrzebują dużej ilości energii w długim okresie i zależy im na jej stabilnej i konkurencyjnej cenie” – wskazał. Trzeci komponent finansowania to bieżące kredytowanie inwestycji. Trudno oceniać dzisiaj możliwą skalę zaangażowania w finansowanie polskiego programu jądrowego ze strony banków komercyjnych. W listopadzie możemy poznać konkretny na temat zaangażowania w finansowanie projektu. Banki prywatne z rezerwą będą podchodzić do tej inwestycji, ale mogą także wydatnie pomóc. – Pamiętajmy jednak, że przedsięwzięcie to jest jednym z elementów szerszego procesu transformacji energetycznej i jest duża przestrzeń na finansowanie np. rozbudowy i modernizacji sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. Banki zgłaszały także gotowość finansowania projektów OZE, zarówno mało- jak i wielkoskalowych, czy inwestycji na rzecz poprawy efektywności energetycznej w przemyśle czy budynkach. Polska energetyka już dzisiaj, a nie za kilka lat, powinna stać się wielkim placem budowy – wskazał Kąsek. Te inwestycje pomogą także w rozprowadzeniu energii z atomu.
Źródło: https://energia.rp.pl/