Ogłoszenie partnera do budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej rodzi nowe możliwości dla polskich firm, które mają szansę być zaangażowane w wielomiliardowy projekt. Z wieloma spółkami z GPW amerykańscy wykonawcy nawiązali współpracę już wiele miesięcy temu.
Europa Środkowo-Wschodnia za chwilę będzie wielkim atomowym placem budowy. Ambitny plan budowy sześciu reaktorów w Polsce, prace przy budowie nowego blogu jądrowego w Czechach i dwa bloki, które mają powstać na Węgrzech, przedłużają okres inwestycji w atom w tej części Europy, po blokach w Ostrowcu na Białorusi i Mochovce na Słowacji. Nie wspominając o planach budowy małych reaktorów w technologii SMR przez polskie spółki.
Skala przedsięwzięcia w Polsce jest ogromna, a eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego szacują, że budowa polskich bloków może przynieść dodatkowe 2 proc. do PKB polskiej gospodarki. Już wiemy, że inwestycje nie będą realizowane przez jednego wykonawcę, bo w tym momencie wybrana jest oferta amerykańskiej firmy Westinghouse i koreańskiej KHNP. Wkrótce ma być więcej wiadomo o trzeciej elektrowni.
Każda z ofert wiązała się z wielomiesięcznymi przygotowaniami i współpracą z polskimi firmami. W tym celu zarówno Amerykanie, Koreańczycy, jak i Francuzi (oferta EDF) podpisali stosowne umowy i memoranda z dziesiątkami wyselekcjonowanych polskich przedsiębiorstw. Najwięcej jednak informacji pojawiało się w kontekście Westinghouse i firmy Bechtel, która jest jej amerykańskim partnerem w zakresie robót budowlanych przy projektach atomowych.
Spółki z GPW już współpracują z Amerykanami
Do tej pory Westinghouse poinformował o nawiązaniu współpracy z 34 polskimi firmami. Z kolei Bechtel informował o kolejnych 12 przedsiębiorstwach z polski, z którymi podpisał memoranda o potencjalnej współpracy nad rozwijaniem programu jądrowego. Wśród tych firm jest kilka spółek notowanych na GPW.
Najwcześniej do współpracy zostały zaproszone przez Westinghouse takie firmy jak Rafako, Ferrum czy Polimex Mostostal. Z nimi amerykańska firma podpisała memoranda o współpracy w zakresie potencjalnej budowy sześciu reaktorów w ramach realizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej oraz przyszłych projektów w regionie Europy Środkowo-Wschodniej już w styczniu br. Od potwierdzenia Westinghouse jako wykonawcy pierwszej elektrowni najmocniej z tej grupy wzrósł kurs Polimexu, który zyskał blisko 11 proc.
Następnie w kwietniu 2022 Bechtel podpisał podobny dokument, wskazując ustami prezesa, że zamierza dołączyć wiele polskich firm jako kluczowych członków do zespołu podwykonawczego. Wśród firm notowanych na GPW znalazły się Budimex, Mostostal Warszawa, Polimex Mostostal i Vistal Gdynia. W tej grupie, oprócz Polimexu, pozytywnie na wybór Amerykanów, zareagował kurs Vistalu Gdynia, rosnąc o ponad 11 proc.
Ostatnio ogłoszoną współpracą przy polskim projekcie atomowym jest ta z końca września bieżącego roku podpisana w siedzibie ambasadora USA w Warszawie przez Westinghouse z 22 polskimi firmami. Wśród nich są m.in. Famur Famak – spółka zależna notowanego na GPW Famuru, ZPUE, Prochem i APS Energia, której kurs zyskał od podania wykonawcy ponad 3 proc. – najwięcej w tej grupie spółek notowanych na GPW.
„Każdy ukończony blok AP1000 przyniesie kwotę rzędu kilku miliardów dolarów wydanych w Polsce. Potencjał budowy kilku reaktorów oznacza dziesiątki miliardów złotych, tysiące miejsc pracy przed i w trakcie budowy, a także 600 – 800 miejsc pracy przy obsłudze i utrzymaniu elektrowni przez ponad 60-letni okres jej eksploatacji” – mówił przed złożeniem oferty przez Westinghouse jej prezes Mirosław Kowalik.
Ogromna szansa dla spółek i inwestorów
Bez wątpienia udział w atomowym przedsięwzięciu jako podwykonawca to dla każdej ze spółek szansa na duży kontrakt i nabycie nowych kompetencji, które mogą zaprocentować także w przyszłości przy realizacji zagranicznych inwestycji. Długoletnia współpraca przy budowie może zapewnić stabilne źródło przychodów i wzrost skali działalności. To również szansa dla akcjonariuszy na zwiększenie wartości firmy, która weźmie udział w budowie.
„To będą tysiące elementów, które mogą dostarczyć polskie firmy. W rezultacie udział polskich firm w łańcuchu dostaw przy budowie elektrowni jądrowej w Polsce wyniesie ponad 50 proc. Mówimy tu o elektronice, pompach, materiałach, usługach inżynieryjnych, budowlanych itd. Spotkaliśmy się z ponad 500 polskimi firmami i jak dotąd z 34 z nich podpisaliśmy listy intencyjne. Naprawdę jest niewiele komponentów elektrowni jądrowej, które nie mogą pochodzić z Polski” – mówił niedawno w rozmowie z „Rzeczpospolitą” David Durham, prezes Energy Systems w Westinghouse.
Byle tylko nie nawiązywać do historii Elektrobudowy i jej atomowego kontraktu. Niebywały sukces i gwałtowny wzrost kursu w związku z kontraktem na udział w budowie elektrowni jądrowej w Finlandii pozwolił w dwa lata podnieść kurs o przeszło 1000 proc. W szczycie notowań w lipcu 2007 r. za akcję płacono ponad 300 zł. Niestety dalsza historia to równia pochyła, aż do zostania spółką groszową ogłaszającą upadłość.
Polski program jądrowy zakłada budowę i oddanie do eksploatacji dwóch elektrowni atomowych po trzy reaktory każda. Start budowy pierwszego reaktora planowany jest w 2026 r., a jego uruchomienie w 2033 r. Oddanie do eksploatacji ostatniego reaktora w drugiej elektrowni ma nastąpić w 2043 r. Zgodnie z szacunkami budowa dwóch przewidzianych w rządowym programie elektrowni ma kosztować ok. 200 mld zł.
Źródło: www.bankier.pl